Serwis twojapogoda.pl, powołując się na badania angielskich naukowców, "aż połowa kobiet utrzymuje w swoim domu temperaturę nie niższą aniżeli 24 stopnie. Dla porównania mniej niż 35 procent mężczyzn podkręca termostat do 22 stopni lub więcej.
Co ciekawe, aż 9 na 10 mężczyzn przyznaje, że przykręca termostat, po tym, gdy ich partnerka go podkręciła. Z kolei 1 na 18 kobiet chciałaby w swoim domu temperaturę na poziomie 30 stopni."
Mieszkania dogrzewamy coraz częściej, a koszty tego rosną. Gdzie wiec szukać termincznego kompromisu? Badacze wskazują, że to fizjologia kobiecego i męskiego ciała powoduje, że tych kilka stopni ciepła staje się warunkiem komfortu.
Jak czytamy dalej w tekście "Przede wszystkim podczas chłodów układ krwionośny kobiet najpierw dostarcza krew do narządów wewnętrznych, w ten sposób chroniąc go przed utratą ciepła. Najmniej krwi dostarczane jest to dłoni i stóp, przez kończyny najbardziej narażone są na wychłodzenie. Kobiety mają też cieńszą i delikatniejszą skórę oraz niewielką masę mięśniową, a to oznacza również zmniejszony metabolizm i powolniejsze wytwarzanie ciepła przez organizm. Skóra płci pięknej ma prawie dwukrotnie mniej warstw komórek niż u mężczyzn. Z kolei estrogeny, czyli hormony, powodują wolniejsze zwężanie się naczyń krwionośnych, za sprawą czego organizm kobiecy jest bardziej wrażliwy na niską temperaturę."
Nie brakuje jednak też mężczyzn, którym z zimnem nie po drodze. Mogą na to wpływać nie tylko cechy indywidualne, ale także nałogi, w szczególności palenie papierosów. Problemem bywają także restrykcyjne diety stosowane zarówno przez kobiety jak i mężczyzn. Niższy poziom przyjmowanych kalorii może spowolnić meabolizm, a co za tym idzie spowalnia wytwarzanie ciepła. Niską temperaturę odczujemy dużo dotkliwiej także wtedy gdy... nie wyśpimy się.
Chociaż nie uzyskujemy informacji na temat źródła tej informacji, serwis twojapogoda.pl wskazuje, że Polacy mają tendencję do przegrzewania domów i mieszkań. Ciepłe, suche powietrze sprzyja zaś alergiom, odwodnieniu, a także chrapaniu. Trudniej też zaadaptować się do niskiej temperatury, która pojawia się jesienią i zimą.
"Umiejętne korzystanie z ogrzewania pozwoli nam więc nie tylko poprawić nasze samopoczucie i zdrowie, lecz również zaoszczędzić. Jako najbardziej optymalne zalecane jest ustawienie temperatury w salonie na poziomie 21 stopni, zaś w pozostałych pomieszczeniach na 18 stopniach. Pamiętajmy, że każdy jeden stopień więcej na termostacie to w rzeczywistości od 50 do nawet ponad 100 złotych rocznie większy rachunek za ogrzewanie."
Źródło: TwojaPogoda.pl
Napisz komentarz
Komentarze