W ostatnich dniach osoby mieszkające przy ul. Bieckiej mają pewien problem. Jak usłyszeliśmy w czasie sesji, Nie mogą uchylić drzwi balkonowych uskarżając się na uciążliwy zapach z zewnątrz. W tym przypadku nie chodzi jednak o działalność żadnej firmy, ani uciążliwość związaną z przejeżdżającymi samochodami, ale obecność osoby, która pomieszkuje na ulicy.
Przebudować przystanek, by utrudnić dzikie nocowanie?
Jeśli sięgniemy pamięcią do ubiegłego roku, przypomnimy sobie, że pod ławą mostu na rzece Ropie pomieszkiwał przez kilka tygodni pewien człowiek. Mieszkańcy okolicy, z którymi rozmawialiśmy, wtedy deklarowali, że „nowy sąsiad” nie jest uciążliwy: nie zaczepia nikogo, nie awanturuje się. Po prostu wybrał dość niezwykłe miejsce, by w nim sypiać, odpoczywać.
Zniknął po cichu, tak jak się pojawił.
Formalnie nie był zarejestrowanym bezdomnym
Dziś pojawia się podobny problem: osoby, która sypia na tylnych ławkach przystanku autobusowego przy ul. Bieckiej „Forest”.
W czasie sesji Rady Miasta Beata Mikruta-Kawa złożyła następujący wniosek:
(...) to jest wniosek o zajęcie się problemem osoby bezdomnej na przystanku autobusowym koło Forestu przy ul. Bieckiej. Mieszkańcy pobliskiego bloku skarżą się na uciążliwe zachowanie tej osoby, zapach osoby bezdomnej, która nocuje na tym przystanku i uniemożliwia normalne korzystanie z balkonów i otwieranie okien w mieszkaniach.
Na zebraniu padła nawet taka propozycja ze strony mieszkańców o przebudowanie tego przystanku: zdemontowanie tylnych ławek, na których tamta osoba nocuje. Może to spowodowałoby, że ten przystanek przestanie być dla tej osoby atrakcyjnym miejscem (...)
Nawet demontaż części przystanku nie rozwiąże problemu
Mieszkańcy zgłaszają problem, ale zależy im przede wszystkim na usunięciu tej osoby z ich bezpośredniego sąsiedztwa. Zapach mężczyzny może być uciążliwy, ale sednem problemu jest to, w jaki sposób pomóc tej osobie, a nie tylko odsunąć problem, być może tylko o kilka przecznic dalej.
Napisz komentarz
Komentarze