Wstępne ustalenia dotyczące powstania ognia nie wykluczają udziału osób trzecich i możliwości podpalenia.
Strażaków do akcji zadysponowano około godz. 22.40, gdy do gaszenia pożaru pośpieszyło aż pięć zastępów z Gorlic, Biecza i Korczyny.
Ratownicy zastali miejsce objęte zaawansowanym pożarem, był on widoczny ze znacznej odległości.
Okazało się, że wysypisko odpadów to rozległy teren a strażacy nie mając do dyspozycji koparki, którą mogliby rozkopać składowisko, długo nie mogli ustalić źródła ognia. W takim przypadku potrzebne było użycie większej ilości wody. Gaszenie pożaru trwało prawie trzy godziny.
Na miejsce przyjechał także właściciel posesji, na której znajdowało się dzikie wysypisko. Mężczyzna nie chciał się przyznać, że składowane materiały są jego własnością, ale na jego nieszczęście strażacy wśród palących się przedmiotów, znaleźli dokumenty z jego nazwiskiem. Sprawę wyjaśnią funkcjonariusze gorlickiej policji.
źródło: sadeczanin.info
foto: ilustracyjne
Napisz komentarz
Komentarze