Na stronach kampanii „Nie zagub dziecka w sieci” organizatorzy przypominają: niektóre zdjęcia z wakacji powinny zostać tylko w rodzinnych albumach. Niektóre warto zaś po prostu skasować.
Wakacje i odzyskana wolność
Chociaż większość z nas już zaczyna myśleć o zakończeniu wakacji, niektórzy właśnie teraz planują lub realizują swoje urlopy. Ci, którzy dopiero co wrócili z wyjazdów wspominają zaś miejsca i osoby, które spotkali. Efektem tego są bogate relacje fotograficzne oraz nagrania, które trafiają do sieci.
Publikujemy, a potem oczekujemy na reakcje zachwytu znajomych i... nieznajomych. Na początku w końcu liczy się to, że możemy dzielić się swoją radością z wypoczynku. Schlebiamy sobie zapominając często, że publikując cokolwiek w sieci możemy narazić siebie i swoich najbliższych na rozmaite, nieprzyjemne konsekwencje.
Co to są wrażliwe zdjęcia ?
Sharenting to słowo, które powstało z połączenia dwóch angielskich określeń: share – dzielić się i parenting – rodzicielstwo. Oznacza regularne zamieszczanie w sieci przez rodziców zdjęć, filmów i informacji z życia dziecka. Opublikowanie kilku ogólnych informacji o dziecku i zamieszczenie paru zdjęć w mediach społecznościowych nie musi od razu prowadzić do uruchomienia lawiny negatywnych konsekwencji. Ale i na to trzeba uważać.
Eskpertka NASK, Anna Borkowska wyjaśnia:
W internecie nic nie ginie – niby wszyscy o tym wiemy, ale myślimy, że nas to nie dotyczy. Błahe z pozoru zdjęcie z naszym dzieckiem w serwisie społecznościowym może jednak wiązać się z poważnymi konsekwencjami. Jakimi? Materiał może trafić w niepowołane ręce i co gorsza trafić na pedofilskie strony.
W publikacji „Sharenting po polsku, czyli ile dzieci wpadło do sieci?” możemy poznać konkretne dane: aż 40% polskich rodziców dzieli się w internecie zdjęciami i filmami, na których są ich dzieci? Rocznie, statystyczny rodzic, wrzuca do sieci średnio 72 zdjęcia i 24 filmy ze swoimi pociechami. Wcale nie chodzi przy tym tylko o zdjęcia przestawiające dzieci nagie lub skąpo ubrane!
Pedofile wykorzystują zdjęcia lub stopklatki z filmów, które dla większości osób nie są w żaden sposób wrażliwe. Jednak opatrzone na przykład seksualizującymi komentarzami czy odpowiednio otagowane mogą nabrać znaczenia, jakiego byśmy nie chcieli. Dlatego warto zastanowić się kilka razy, czy rzeczywiście musimy dodać to akurat zdjęcie.
Wykorzystanie materiałów, które udostępniamy w sieci może być rozmaite. Wielu upatruje w tym przepustki do pieniędzy i kariery: nawet jeśli nie dla siebie, to właśnie dla swojego dziecka. Czy jednak odbiór będzie pozytywny, czy dziecko stanie się ofiarą memów? Na to wpływu nie mamy. Chociaż wielu chciałoby powtórzyć sukces bohaterów popularnych w sieci zdjęć, szansa na to jest bardzo mała. Czy udostępnione zdjęcie z dzieciństwa może w przyszłości być problemem dla naszego dziecka, albo powodem do wstydu? Tego niestety także nie możemy wykluczyć.
Jak więc pozostać odpowiedzialnym rodzice?
Wielu rodziców rezygnuje z publikowania twarzy swojego dziecka na zdjęciach, przez co stara się chronić jego wizerunek. Jako dobrą praktykę określa się też pytanie pociechy o zgodę na opublikowanie zdjęcia lub filmu z jego udziałem. Autorzy kampanii „Nie zagub dziecka w sieci” radzą także:
1. Bądź mądry przed szkodą
Pamiętaj, że zdjęcie lub film z wizerunkiem Twojego dziecka mogą zobaczyć ktoś obcy. Czy godzisz się na to i liczysz z konsekwencjami? Czy wziąłeś (-aś) pod uwagę, że może ono wpłynąć negatywnie np. na szkolne relacje Twojej pociechy, a kiedyś może nawet na jej przyszłość zawodową? Warto to rozważyć.
2. Włącz ustawienia prywatności
Sprawdzaj, kto może zobaczyć udostępniane przez Ciebie materiały – serwisy społecznościowe dają taką możliwość. Zweryfikuj też listę swoich znajomych – czy na pewno znasz każdą z tych osób?
3. Tego nie udostępniaj
Nigdy nie wrzucaj roznegliżowanych zdjęć swoich dzieci. Nawet niewinne z pozoru zdjęcie może być wykorzystane przez pedofila.
4. Najpierw zapytaj
Rozmawiaj z dzieckiem o jego wizerunku w sieci. Pytaj, co możesz publikować i komu udostępniać materiały. Twoje dziecko ma prawo do prywatności i powiedzenia „nie”.
Opublikowanie zdjęcia lub śmiesznego filmiku to tylko chwila, ale konsekwencje mogą się ciągnąć latami. Warto poświecić trochę czasu i zastanowić się nad tym, czy warto ryzykować. Niektóre z wakacyjnych wspomnień lepiej zachować dla siebie i najbliższych – dodaje Anna Borkowska.
Więcej informacji o tym, w jaki sposób chronić swoje dziecko w sieci znajdziecie >>> na stronie kampanii „Nie zagub dziecka w sieci”
Napisz komentarz
Komentarze