"Ja tu tylko po bułki..." - z takim cichym usprawiedliwieniem w tłumie próbuje przemknąć ktoś niezauważony.
Nic z tego! Nie ma szansy na szybkie, konkretne zakupy, skoro w grę wchodzą WYPRZEDAŻE! On może oszukiwać! On może się wepchać w kolejkę! Bułeczki z pewnością są tylko pretekstem, a promocja jest RAZ (?!).
Kto podobne sytuacje widział na własne oczy, ten wie, że wyprzedaż "do 80%" czy też wyjątkowo okazyjna cena produktów "z wyższej półki" potrafi często przesłonić rozum.
Do klasyków internetowych należy walka kobiety i mężczyzny o przecenionego robota kuchennego. Ostatnio wiele uśmiechu i politowania wzbudziło zdjęcie, na którym seniorzy toczą aktywną walkę o przecenione karpie.
Co wzbudza w nas takie pożądanie?
Być może przemawia prymitywny instynkt przetrwania, nakazujący zdobywać? A może ceny są naprawdę tak atrakcyjne, że w pełni usprawiedliwiają małe, moralne występki, brak kultury, przepychanki, do walki wręcz na zakończenie?
Poczucie satysfakcji zostaje na długo, szkoda tylko, że potem "ekskluzywny" zakup okazuje się czymś na ulicy powszednim, a powroty do sklepu z próbami reklamacji są potem normą.
To jednak nasze prawo, dlatego też w takie dni jak dzisiaj, kiedy końcoworoczne wyprzedaże na dobre wypełniają sklepy, dajemy się ponieść emocjom, stoimy w długich kolejkach nawet ponad godzinę. Entuzjastycznie wyczekujemy otwarcia bram, szturmujemy sklep, budzimy w sobie... zwierzę.
Chociaż może lepiej powiedzieć zombie?
Tak, dostojne, sklepowe zombie, które atakuje szybko, ale zaraz po pochwyceniu wymarzonego towaru bezmyślnie, a czasem z wrogością przemyka w tłumie. Byle do kasy, byle w końcu powiedzieć "to moje", byle już się pojawić w domu i obwieścić tryumf!
Napisz komentarz
Komentarze