Na szybkach i witrynach w wielu miejscach naszego miasta widzimy pojawiające się kartki z informacjami: sprzedam, wynajmę... Czy to jednoznaczna, negatywna wiadomość? Padają jedne biznesy, ale bardzo szybko przejmują je nowe. W wielu miejscach obok informacji o możliwości wynajmu pojawia się komunikat: sklep przeniesiono na ul...
Kolejne miejsca na wynajem znikają dość szybko. Zdjęcia, które zrobiliśmy w kilku miejscach przed tygodniem już się zdezaktualizowały: obecnie we wnętrzu kilku z pomieszczeń, które niedawno były na wynajem, trwa intensywne sprzątanie. Powoli pojawiają się nowe okleiny, napisy, a przechodnie przystają i pytają: a co tu nowego będzie?
A czego w Gorlicach tak naprawdę potrzebujemy?
Pojawiające się i równie szybko znikające oferty wynajmu pokazują, ze niektóre biznesy po prostu się nie sprawdziły. Inne nabrały rozpędu i konieczna była zmiana ich lokalizacji. Następne sklepiki powstają: wiele osób stara się podjąć rękawicę i zakłada własną działalność gospodarczą. Potwierdzają to z resztą m.in. ostatnie dane z UM Gorlice, który informuje co miesiąc o liczbie zakładanych i zamykanych działalności gospodarczych. Wielu próbuje walczyć o godne życie dla siebie i swoich bliskich. Rynek jest jednak bezlitosny.
Jakiekolwiek inwestycje i remonty częstokroć krytykujemy, słusznie pytając o kluczową sprawę: jaka inwestycja i jaka branża miałaby największe szanse rozwoju w naszym regionie?
A może Wy znacie odpowiedź na to pytanie?
W jakim konkretnie kierunku powinno rozwijać się nasze miasto i powiat?
Napisz komentarz
Komentarze