Do 21 tygodnia ciąży Antoś rozwijał się zupełnie prawidłowo, a rodzice byli spokojni o swojego trzeciego malucha. Wszystko zmieniło się tuż po połowie ciąży, kiedy to lekarz przekazał Patrycji i Łukaszowi Woźniakom zatrważającą diagnozę.
Lekarz stwierdził poważną wadę serca, tak zwany Zespół Niedorozwoju Lewego Serca, oznaczało to, że Antoś urodzi się bez prawidłowo rozwiniętej lewej komory i konieczne będą operację, które pozwolą mu w miarę normalnie żyć. W miarę normalnie, bo jego serduszko już do końca życia będzie wspomaganie tylko przez jedną, prawą komorę – wspomina mama chłopczyka.
Chłopiec przyszedł na świat 25 lipca 2019 roku w Centrum Medycznym Ujastek w Krakowie. Następnego dnia został przewieziony do Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie Prokocimiu.
Okazało się, że synek oprócz Zespołu Niedorozwoju Lewego Serca ma również hipoplazję łuku aorty oraz częściowo nieprawidłowy spływ żył płucnych – wylicza tata Antosia.
Już 1 sierpnia chłopczyk przeszedł operację ratującą mu życie, operację na otwartym serduszku, w głębokiej hipotermii, pozaustrojowo. Potem spędził niekończące się dla rodziców tygodnie w oddziale Intensywnej Terapii Kardiochirurgicznej i Kardiologii w Krakowie.
Pobyt Antosia w szpitalu przedłużył się, ponieważ w międzyczasie złapał groźnego wirusa i musiał dostać bardzo silny antybiotyk, aby dojść do siebie – wspominają rodzice. I dodają: Dopiero 20 września mogliśmy zabrać go w końcu do domu, gdzie czekali na niego brat i siostra.
25 kwietnia 2020 roku chłopiec trafił ponownie do Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie Prokocimiu z powodu spadającej saturacji. Na oddziale kardiologii zostały mu zrobione dokładne badania, które wykazały, że jego serduszko potrzebuje kolejnej operacji. Jej termin został dość szybko wyznaczony.
Niestety tuż przed operacją okazało się, że wyniki badań Antosia nie są dobre. Rozwijająca się infekcja wymagała wdrożenia antybiotyku, a co za tym idzie przełożenia terminu zabiegu – wspominają rodzice.
Kiedy w końcu wyniki badań były dobre i chłopiec mógł przejść operację, okazało się z kolei, że na kolejny termin zabiegu trzeba będzie poczekać trzy tygodnie. Niestety Antoś nie mógł spędzić tego czasu w domu.
Na zabieg czekaliśmy w szpitalu, cały czas mając nadzieję, że termin nadejdzie wcześniej. W końcu 19 czerwca Antoś przeszedł swoją drugą operację, która trwała ponad pięć godzin. Najważniejsze jednak jest to, że wszystko się udało i nie było komplikacji – mówi mama chłopca.
3 lipca Antoś wrócił do domu, ale walka o jego zdrowie trwa nadal.
Leki, rehabilitacja, wyjazdy do szpitala i prywatne wizyty sporo kosztują. Każdy z nas chce jak najlepiej dla swojego dziecka. My też zrobimy wszystko, żeby nasze dziecko było jak najzdrowsze, bo całkowicie zdrowy nigdy nie będzie. Uprzejmie prosimy wszystkich ludzi dobrej woli o wsparcie i pomoc finansową – apelują rodzice.
Antosiowi można pomóc TUTAJ
Napisz komentarz
Komentarze