Frustracja
To słowo z pewnością doskonale oddaje emocje wielu z nas. Od niemal tygodnia Gorlice są w tzw. czerwonej strefie. Kolejne obostrzenia, ograniczenia, nawoływanie do zdroworozsądkowego rozwiązywania problemów, a jednocześnie coraz liczniejsze ograniczenia wynikające wprost z prawa. Emocje trudno jednak rozładować. Już niedługo to na poziomie ustawy ma być wprowadzony obowiązek noszenia maseczek.
Czy informacja podana przez Internet ma w ogóle szansę dotrzeć do osób potrzebujących?
Ciężkie chwile przeżywają pracownicy gorlickiego szpitala. Codziennie nowe zakażenia, kwarantanny, coraz bardziej ograniczona pula pracowników, którzy mogą wypełniać swoje obowiązki. Efektem stało się m.in. zamknięcie drogi do stacjonarnej rejestracji w szpitalu.
Z powodów epidemiologicznych rejestracja główna do poradni specjalistycznych będzie nieczynna od 16 października 2020 r. (piątek) do odwołania. Rejestracja do poradni możliwa jest tylko drogą mailową [email protected] lub przy wykorzystaniu formularza znajdującego się na stronie internetowej Szpitala www.szpital.gorlice.pl
Dla wielu to wiadomość porażająca. Starsze osoby nie mające dostępu do Internetu ani kontaktu do bliskich osób, są w tej chwili w kropce. Nie mają jak uzyskać świadczeń, które nie tylko im się należą, ale także na które długo wyczekiwali. Ułatwienie, jakim mogła by być ścieżka telefoniczna nie istnieje: nie masz internetu, nie umiesz obsłużyć maila - nie masz szans.
Coraz bardziej potrzebne jest podjęcie działań, które pozwoliłyby najbardziej potrzebującym uzyskać niezbędne informacje. Wydruk małych, kolportowanych lokalnie kartek z informacją o dostępnych telefonach wsparcia czy możliwości uzyskania pomocy medycznej byłby choć drobnym ułatwieniem. W ubiegłym tygodniu odebraliśmy w redakcji telefon: zaniepokojona pacjentka zwróciła się do nas z prośbą o uzyskanie dostępu do informacji:
Za dwa tygodnie mam wyznaczony termin rehabilitacji. Nie mogę się tam dodzwonić, a nie wiem czy w związku z przeniesieniem Covidu rehabilitacja jest prowadzona czy nie?
Nie znaleźliśmy odpowiedzi na to pytanie na oficjalnej stronie szpitala ani na FB. Informacja jest na wagę złota. Uzyskanie jej jest coraz trudniejsze.
Na siłowniach nie pojawiło się żadne wewnętrzne ognisko
Bardzo trudne chwile przeżywają przedsiębiorcy i usługodawcy. Branża eventowa i organizatorów wesel ledwie zdołała wziąć oddech, a już została zmuszona do ponownego zamknięcia. Na podobny scenariusz nie chcą sobie pozwolić właściciele klubów fitness i siłowni. Manifestują bo nie wiedzą dlaczego akurat ten typ działalności gospodarczej spotkał się z tak radykalną, jednoznaczną reakcją władz? W oficjalnych badaniach nie pojawia się żadna informacja o tym, by właśnie na terenie siłowni pojawiło się jakiekolwiek ognisko zakażeń. Przedsiębiorcy walczą więc z nadzieją na cofnięcie tragicznych dla nich decyzji.
Przedstawiciele branży mówią wprost:
Drugi lockdown nas dobije. Będziecie mieć kolejnych bezrobotnych, a kultura rozwoju fizycznego i troski o własne ZDROWIE, którą kształtujemy, powinna przecież być priorytetem.
Czy można było wprowadzić inne rozwiązania? 24 godzinny tryb pracy siłowni, wymuszenie przerw na dodatkowe dezynfekcje, wymuszenie zakupu sprzętu do ozonowania czy odkażania wszystkich powierzchni, wymuszenie reorganizacji pracy na konkretnych sprzętach, wymuszenie odległości, przyjęcie przelicznika liczby osób / m2. Ograniczenie możliwości zmiany przyrządów, pełne kontrolowanie... propozycji było wiele, ale podjęta ostatecznie decyzja wywołała burzę.
Jawny bunt, mimo coraz liczniejszych zakażeń wydaje się jednak dawać dobry efekt. Tygodniowa, zorganizowana, ogólnopolska akcja sprzeciwu wydaje się zwiastować istotną zmianę.
Racje ekonomiczne zaczynają być coraz ważniejsze, mimo, że od strony medycznej pandemia wcale nie zwalnia.
Prohibicja
Jeszcze kilka dni temu powszechnie zastanawiano się nad wprowadzeniem kolejnego ograniczenia: zakazu sprzedaży alkoholu w lokalach gastronomicznych po godz. 19. Wieczorne, lekko zakrapiane posiedzenia w restauracjach przedłużały się do późnych godzin nocnych. Czas trwania spotkał grał na korzyść przedsiębiorców. Rodził jednak pytania o to, czy właśnie przez to nie zwiększało się ryzyko ekspozycji na zakażenie. To nie jest tak, że bez alkoholu się nie da… prześmiewczo można wręcz powiedzieć, że to forma dezynfekcji.
Pomysł zakazu miał jednak ograniczać czas trwania spotkań i uniemożliwiać transmisję wirusa. Zakazu sprzedaży alkoholu w sklepach wielkopowierzchniowych jednak nie przewidywano, co spotkało się z natychmiastową ripostą: jaka bowiem jest różnica w piciu alkoholu w lokalu, a w mieszkaniu prywatnym?
Zakazu na razie nie wprowadzono, ale trudno określić, czy rząd nie zdecyduje się na taki krok.
Sam zakaz organizowania przyjęć i tak dał się już mocno we znaki przedstawicielom branży gastronomicznej i wszystkim tym, którzy choćby częściowo przyczyniali się do organizacji uroczystości okolicznościowych. Kucharze, kelnerzy, kierowcy, fotografowie, członkowie zespołów muzycznych... Wszyscy muszą zarobić na swoje życie, ZUS, działalność, utrzymanie lokalu itd. Kolejne przedsiębiorstwa i organizacje powoli dochodzą do ekonomicznej granicy wytrzymałości. Jak długo jeszcze damy radę?
Można więc wyłączyć telewizor i media i udawać, że problemu nie ma.
Kolejna, szeroka fala zakażeń nie jest problemem tylko polskim. W kolejnych krajach podejmowane są kroki na rzecz ograniczenia liczby zakażeń i ograniczenia liczby osób, które jednocześnie wymagają wsparcia w zakresie pracy układu oddechowego. Działania są coraz bardziej radykalne i coraz głębiej ingerują w sferę wolności człowieka, pracownika, pracodawcy, ucznia itd.
Brak obowiązku noszenia maseczki wynikający z rozporządzenia już nie jest problemem. Wolność! Powiedzą niektórzy. Choroba jak wiele innych, stwierdzą inni.
Na myśl przychodzi jednak w tym miejscu przypadek WOŚP, pamiętacie? Zagorzałym krytykom inicjatywy Jerzego Owsiaka proponowano podpisywanie oświadczenia o zakazie leczenia ich przy użyciu sprzętu pochodzącego z tej zbiórki.
Może i pandemii nie ma, może i jest jak zwykła grypa. Ale jeśli będzie potrzebne wsparcie respiratora, to mało kto dobrowolnie z tego zrezygnuje... To tak trudne jak zaakceptowanie kolejnych ograniczeń, które zmieniają nasze życie w sposób, którego rok temu nikt nie przewidywał.
Napisz komentarz
Komentarze