Niedzielne popołudnie, dzwoni redakcyjny telefon, a w słuchawce rozbrzmiewa głos kobiety, która rozmowę zaczyna od prośby o pomoc „przy jelonku”. Zdziwieni dopytujemy, o co konkretnie chodzi.
Przy ulicy Korczaka leży młody jelonek, który został potrącony przez samochód – kierowca odjechał, zwierzę zostało. Niestety młody jelonek jest na tyle mocno poturbowany, że nie może wstać. Dzwoniłam przed południem do dyżurnego policji i powiedział, że zgłosi sprawę firmie, która zbiera padłe zwierzęta. Problem w tym, że jelonek żyje, ale nie może się poruszać, więc pan z owej firmy przyjechał, ale nie zabrał zwierzęcia – opowiadał z przejęciem nasza Czytelniczka.
Młody jeleń ewidentnie cierpiał, a mieszkańcy, w tym ci najmłodsi, musieli patrzeć, jak się męczył.
Co zrobić w takiej sytuacji?
Sprawę zgłosić mundurowym, którzy albo powiadomią firmę zbierającą padłe zwierzęta, albo myśliwych z koła łowieckiego, na którego terenie doszło do zdarzenia i ci podejmą decyzję, co dalej ze zwierzęciem, bo jeśli nie można mu pomóc, to trzeba jak najszybciej skrócić jego cierpienie.
Nasza Czytelniczka zareagowała właściwie, tyle że dyżurny policji nie wiedział, że zwierzę nie zostało zabrane przez powiadomioną przez niego firmę.
Po naszej interwencji pan przyjechał raz jeszcze i zabrał jelonka.
Napisz komentarz
Komentarze