Jaki obraz wyłania się z policyjnych statystyk?
Mieszkańcy Gorlickiego w trakcie zakrapianych, rodzinnych imprez awanturują się i nierzadko dochodzi wtedy do rękoczynów.
Szwagier ze szwagrem w Staszkówce, brat z bratem w Wójtowej, mąż z żoną w Szymbarku czy w Kwiatonowicach – to tylko pojedyncze przykłady, których można mnożyć na pęczki. Nie wspominając już o kłótniach pomiędzy niespokrewnionymi ze sobą mężczyznami, wspólnie imprezujących przy świątecznym stole.
Do tego dochodzi zakłócanie porządku w miejscach publicznych przez grupki, zazwyczaj młodych, osób i niszczenie mienia, między innymi w Śnietnicy, Ropie, Gorlicach, Ropicy Górnej i Lipinkach. W czasie niektórych z tych interwencji posypały się pouczenia i mandaty za używanie wulgaryzmów i nieobyczajne zachowania, a kilka osób zostało doprowadzonych do izby wytrzeźwień.
Niestety nie obyło się bez chuligańskich wybryków w „despetną” noc. W wielu miejscach Gorlickiego zostały uszkodzone samochody oraz elewacje, okna i bramy wjazdowe Do takich zdarzeń doszło przede wszystkim w Libuszy, gdzie mieszkańcy liczyli straty w tysiącach, ale również w Uściu Gorlickim i Gorlicach oraz w Wilczyskach, gdzie pomalowany niezmywalną farbą został sklep.
Mieszkańcy zgłaszali również groźby pobicia i próby zastraszania, a także swoje podejrzenia związane z osobami, które pod wpływem alkoholu mogły wsiąść za kółko. Były też zgłoszenia nietrzeźwych leżących na chodnikach i poboczach dróg, między innymi w Bieczu i Uściu Gorlickim oraz spożywania alkoholu w miejscach publicznych.
Posypały się mandaty i pouczenia, między innymi za niezapięte pasy i nieprawidłowe parkowanie.
W Szalowej ktoś w okolice tamtejszej drogi wyniósł sprzęt rolniczy, a w Brunarach kontenery na śmieci i bramki piłkarskie.
Napisz komentarz
Komentarze