Kobieta miała na ciele obrażenia m.in. głowy. Już ze wstępnych policyjnych ustaleń wynikało, że do jej śmierci przyczyniła się inna osoba. Mieszkanie należało do 67-letniego wówczas gorliczanina. Jeszcze tego samego dnia jego właściciel został zatrzymany przez policję. Dwa dni później usłyszał on w prokuraturze zarzut zabójstwa 51-letniej gorliczanki, która najprawdopodobniej u niego pomieszkiwała. O sprawie pisaliśmy TU
- Kobieta była dobrą znajomą oskarżonego – powiedział Tadeusz Cebo, prokurator rejonowy w Gorlicach.
Co się stało feralnego dnia w tym mieszkaniu?. Najprawdopodobniej doszło do nieporozumień między oskarżonym, a ofiarą i w efekcie do jej pobicia. Szef gorlickiej prokuratury nie chce rozwijać tego wątku.
- Nie ma, poza oskarżonym innych bezpośrednich świadków tego zdarzenia – stwierdza prokurator Cebo. – Podejrzany usłyszał zarzut zabójstwa. Zarzuciliśmy mu, że na skutek wielokrotnych uderzeń zadanych swojej znajomej ta upadła na podłogę. Ten upadek spowodował u kobiety wylew śródczaszkowy, w wyniku którego zachłysnęła się ona krwią, a to doprowadziło do jej zgonu. Oskarżony nie przyznaje się do zabójstwa. Potwierdza, że zadał jedynie kilka, jego zdaniem, niegroźnych uderzeń.
Tymczasem biegli z zakładu medycyny sądowej w Krakowie, którzy przeprowadzili sekcję zwłok gorliczanki, stwierdzili u niej liczne obrażenia, w szczególności twarzy i głowy. Biegli za bezpośrednią przyczynę zgonu przyjęli obrażenia czaszkowo-mózgowe i właśnie zachłyśnięcie się krwią. Obrażenia te, zdaniem biegłych, mogły powstać w wyniku kopania i uderzania rękami.
Gorliczanin jest tymczasowo aresztowany.
opracował: BP
źródło: sadeczanin.info
Napisz komentarz
Komentarze