Założono trzy realistyczne scenariusze, które miały sprawdzić umiejętności i zdolność adaptacji uczestników. Pierwszy scenariusz dotyczył wypadku pracownika na wysokości, co wymagało użycia specjalistycznego sprzętu do ratownictwa wysokościowego oraz współpracy między zespołami w celu bezpiecznego przetransportowania poszkodowanego na ziemię.
Drugi scenariusz zakładał wypadek komunikacyjny, w którym trzy osoby zostały poszkodowane, a pojazd wpadł do rzeki. Strażacy musieli nie tylko przeprowadzić akcję ratunkową i udzielić pierwszej pomocy, ale również wyciągnąć pojazd z wody, co wymagało użycia ciężkiego sprzętu oraz technik ratownictwa wodnego.
Trzeci scenariusz obejmował pożar dużych rozmiarów zabudowań gospodarczych, które były wypełnione sianem. Ze względu na szybko rozprzestrzeniający się ogień oraz łatwopalny materiał, strażacy musieli działać błyskawicznie, aby opanować pożar i zapobiec jego rozprzestrzenieniu się na pobliskie budynki.
Dodatkową trudność stanowił teren, w którym odbywały się ćwiczenia. Wszystkie miejsca zdarzeń znajdowały się w trudno dostępnych rejonach, do których prowadziły jedynie drogi gruntowe i polne. Strażacy musieli więc nie tylko pokonać odległości, ale także stawić czoła nierównemu terenowi i ograniczonej dostępności do wody, co stanowiło wyzwanie dla sprzętu gaśniczego.
Ćwiczenia miały wysoki stopień trudności i wymagały ścisłej współpracy między wszystkimi uczestnikami. Wzięli w nich udział zarówno strażacy zawodowi, jak i druhowie z ochotniczych straży pożarnych z całego powiatu gorlickiego. W akcjach uczestniczyła znaczna ilość osób oraz specjalistycznego sprzętu, co pozwoliło na sprawdzenie skuteczności działań ratowniczych na szeroką skalę.
Podsumowując, dzisiejsze ćwiczenia pokazały, że strażacy z powiatu gorlickiego są dobrze przygotowani na różnorodne sytuacje kryzysowe. Były one także okazją do doskonalenia umiejętności i sprawdzenia sprzętu w warunkach zbliżonych do rzeczywistych.
Niestety kilkanaście minut później jeden ze scenariuszy miał miejsce w rzeczywistości. Strażacy popędzili w okolice Zalewu Klimkówka, gdzie motoparalotniarz zahaczył o linie energetyczne i zawisł na wysokości 14 metrów nad ziemią.
Całe szczęście mężczyźnie nic się nie stało i został ściągnięty bezpiecznie na ziemię.
Napisz komentarz
Komentarze