Turniej siatkówki w Paryżu to istny rollercoaster dla naszej drużyny. Kontuzje, słabsza dyspozycja podczas meczu z Włochami, klątwa ćwierćfinału, w końcu zawirowania w składzie, związane z kontuzją Mateusza Bieńka, i powołanie Bartosza Bednorza. To okazało się w końcu niczym wobec tego, co zdarzyło się 7 sierpnia 2024 w Paryżu.
To, co przeżywali wczorajszego popołudnia kibice siatkówki w Polsce, było niesamowite. Mecz pomiędzy Polską a Stanami Zjednoczonymi w półfinale Igrzysk już teraz można zaliczyć do epickich, a wydarzenia z czwartego i piątego seta przejdą do historii polskiej siatkówki.
Na pierwszy plan wysuwa się postawa polskich siatkarzy, a zwłaszcza jednego z nich, którego słowa już teraz stały się viralem we wszystkich mediach społecznościowych i najprawdopodobniej zostaną cytatem igrzysk olimpijskich w polskim wykonaniu.
Tekst ten, może nieparlamentarny i niecenzuralny tak pobudził naszych siatkarzy, że oni podnieśli się, jak feniks z popiołów i ograli bardzo pewnych siebie Amerykanów.
Trzeba powiedzieć wprost, ten mecz w pewnym momencie był dla nas przegrany, słabsza postawa w trzecim secie i porażka do 14, kontuzje podstawowych zawodników, a więc naszego rozgrywającego Marcina Janusza i niedyspozycja Pawła Zatorskiego, nieobecność kontuzjowanego Mateusza Bieńka, wejście drugiego rozgrywającego Grzegorza Łomacza, w końcu perfekcyjna gra jankesów, którzy z każdą akcją stawali się coraz pewniejsi siebie i mieli w sobie mnóstwo siatkarskiego luzu. Nasi chłopacy w pewnym momencie powiedzieli sobie, że w ten dzień nie mogą przegrać tego meczu i mozolnie zaczęli odrabiać punkt po punkcie.
Przełamanie nastąpiło czwartym secie przy stanie 20:18 dla Stanów Zjednoczonych, w czasie przerwy na żądanie, o którą poprosił Nikola Grbiċ, Tomasz Fornal, zawodnik Jastrzębskiego Węgla, w niesamowitych emocjach powiedział: „Panowie k***a napie***amy się z nimi” i to zadziałało, jak strzał adrenaliny na naszych zawodników, zaś trener swoim spokojem i doświadczeniem dodatkowo wsparł zespół (w końcu sam jest Mistrzem Olimpijskim z 2000 roku w Sydney).
Od tego momentu nasi grali jak lwy, wyciągając najbardziej niesamowite piłki, walcząc o każdy punkt i w tie-breaku pokonując Amerykanów do 13, mając aż cztery piłki meczowe.
Tekst Tomka Fornala przejdzie na pewno do historii igrzysk olimpijskich, można go porównać z słynnym tekstem motywacyjnym Bogdana Wenty, podczas meczu Polska - Norwegia z 2009 roku, gdy w trakcie Mistrzostw Świata, polski trener piłkarzy ręcznych w kulminacyjnym momencie dla meczu, w sposób bardzo spokojny powiedział, że jego drużyna ma jeszcze 14 sekund, może odebrać piłkę i rzucić gola, i tak wtedy się właśnie stało. Polacy przechwycili piłkę a Artur Siódmiak, rzutem przez całe boisko, zdobył zwycięskiego dla Polski gola.
Moment związany z Tomkiem Fornalem można też porównać do gestu Kozakiewicza, który znany jest z igrzysk olimpijskich w Moskwie w 1980 roku, gdy na oczach świata po udanym skoku o tyczce na wysokość 5,78 pokazał gest gwiżdżącej publiczności na Stadionie Olimpijskim. To będzie najlepiej zapamiętana chwila igrzysk z Paryża 2024 roku.
Tomasz Fornal przejdzie do historii, bez względu na to, czy Polacy wygrają w sobotę finał Igrzysk Olimpijskich, w którym zmierzą się z gospodarzami turnieju, Francuzami.
Bez względu na wynik tego starcia Polacy są bohaterami udowadniając, że nawet w tak beznadziejnym momencie warto walczyć do końca.
Wierzę w to, że na ich szyjach zawisną złote medale olimpijskie i tak jak w Rzymie Polacy uciszyli włoską publiczność podczas meczu finałowego Mistrzostw Europy w 2023 roku, tak te 27 tysięcy publiczności, które w sobotę wypełni stadion South Paris Arena, będzie oglądać polskie zwycięstwo.
Marzenie spełnione! Czy będzie złoto?
O siatkówce podczas igrzysk pisaliśmy też w poprzednim artykule.
Tomasz Stasiowski
Napisz komentarz
Komentarze