Alicja Nowak, radna z Gorlic, wstrząsnęła niejako lokalną sceną polityczną, składając protest wyborczy w związku z mandatem Krzysztofa Jędrzejowskiego. Ten zdobył miejsce w radzie miasta, choć wg. Alicji Nowak nie posiadał prawa wybieralności w Gorlicach.
Zarówno Alicja Nowak, jak i Krzysztof Jędrzejowski, reprezentowali interesy mieszkańców z listy Komitetu Wyborczego Wspólne Gorlice. Jędrzejowski triumfował, zajmując pierwsze miejsce w 4. Okręgu Wyborczym w Gorlicach, zdobywając 202 głosy i tym samym zapewniając sobie fotel w Radzie Miasta. Jednakże, Nowak, startująca z drugiego miejsca w tym samym okręgu, zdobyła 161 głosów, co, niestety, nie wystarczyło jej do uzyskania mandatu radnej w nadchodzącej kadencji lokalnego samorządu.
Kwestia, która wywołała burzę, dotyczyła prawa wybieralności. Według protestującej Alicji Nowak, Krzysztof Jędrzejowski nie spełniał warunków, aby kandydować w Gorlicach, ponieważ jego centrum życiowe znajdowało się w Moszczenicy. To, czy argument ten jest wystarczający, aby unieważnić mandat Jędrzejowskiego, teraz pozostaje w gestii sądu.
Jeśli sąd przychyli się do argumentów Nowak, konsekwencją dla Jędrzejowskiego może być utrata mandatu na rzecz konkurentki.
Żadna z instancji, do której trafił protest nie znalazła podstaw do wygaszenia mandatu radnego.
W sprawie wypowiedział się też sam zainteresowany, Krzysztof Jędrzejowski.
Wszystko, co miałem do powiedzenia w tej sprawie powiedziałem pięć lat temu – powiedział dla Gazety Gorlickiej, Krzysztof Jędrzejowski.
Nic się nie zmieniło, więc dalszy komentarz jest zbędny.
Radny potwierdzał wówczas, że jego centrum interesów życiowych jest w Gorlicach, tutaj pracuje, tutaj pracuje jego żona, do gorlickiej szkoły uczęszcza jego dziecko.
Źródło info: Gazeta Gorlicka
Napisz komentarz
Komentarze