Tłum napływał stopniowo, ale szybko zapełniły się parkowe ławki pod sceną i przestrzeń w dobrych miejscówkach, w których miłośnicy rockowego grania chcieli przysłuchiwać się koncertom. Pierwsze, energiczne nuty, które zagrano po południu zgromadziły pod sceną małe grupy fanów. Spotkali się Ci, którzy chcieli już teraz dać upust energii, wejść w klimat rozpoczynającej się imprezy i Ci, którzy z różnych względów, nie mogli pozostać do końca.
Było chłodno, ale tylko do czasu, w którym muzyka nie zaczarowała atmosfery i nie powiodła pod scenę.
A kto pod nią stanął?
Poza młodymi miłośnikami ciężkich brzmień pojawili się też bardzo licznie młodzi duchem i Ci, którym nie sposób odmówić młodości, ale i odrobiny doświadczenia życiowego: byli tam po prostu wszyscy. Młodzi, starsi, ci w średnim wieku i tacy, którzy zdecydowali się zaszczepić miłość do muzyki o tych zupełnie małych ludzi.
Skórzane kurtki rodziców wiodły młode pokolenie miłośników rocka parkowymi alejkami pod scenę, gdzie już pichcono muzyczną ucztę. Czasem przemykali tu i ówdzie zaciekawieni, którzy nie wiedzieli, jaki będzie charakter imprezy. Zobaczyć, posłuchać, wybrać...
Wielu spotykało w cieniu drzew dawno nie widzianych znajomych.
Tłum gęstniał z każdym koncertem, by coraz goręcej witać gwiazdy: dobrze znane, rozpoznawalne i grające tak, że nogi same rwały się do pogo, a włosy musiały się rozwiać, by nadążyć za nutami.
Zagrali: Live D, Party 5, Los Pastwa, Sacrament – gościnnie z Tomaszem „TITUSEM” Pukackim z Acid Drinkers i Burmistrzem Gorlic, Rafałem Kuklą, a następnie Krusher i gwiazdy wieczoru – KSU.
Mocno, energicznie, ale i różnorodnie. Poczucie wspólnoty, które rodzi się pod takimi scenami jest nie do skopiowania. Wyzwolenie emocji, radość, poczucie ponadpokoleniowej więzi.
To daje rock wszystkim, którzy uwierzą w jego magię.
Gorlice uwierzyły i dlatego drugi dzień Dni Gorlic 2023 wiele osób będzie wspominało naprawdę dobrze.
A bawiono się tak...
Napisz komentarz
Komentarze