Podobne plakaty i billboardy pojawiły się w ostatnim czasie w wielu miejscach w całej Polsce.
Jaki jest cel tej kampanii?
Chociaż na samym plakacie nie znajdziemy tej informacji, to wiadomo już, że kampania jest prowadzona przez Platformę Obywatelską. Jej celem ma być z założenia zwrócenie uwagi Polaków na problem znaczącego wzrostu cen w roku 2023 (w porównaniu do roku 2015) oraz wskazanie przyczyny, która leży u podstaw wspomnianej na plakacie drożyzny.
Nieprzypadkowo plakaty rozwieszono tuż przed okresem wielkanocnym. To właśnie wtedy wielu Polaków rusza na większe zakupy i jak co roku: łapie się za głowy i portfele.
Elementem kampanii, poza samą publikacją treściwych plakatów (których kolorystyka bardzo mocno przypomina szatę graficzną jednej z popularnych sieci handlowych działających na terenie Polski), w sieci znajdujemy stronę internetową rozwijającą informacje zawarte na plakacie.
Strona jest dość prosta, a zawarte na niej podstawowe informacje obejmują przede wszystkim zestawienie cen za różne produkty spożywcze (cena z 2015 porównana jest z ceną z 2023 roku, a obok znajdujemy informację o procentowym wzroście ceny za dane dobro w analizowanym okresie).
Prosty przekaz ma trafić do odbiorców skuteczniej, niż rzetelny, wielopoziomowy wykład z ekonomii.
Niestety, jedną z cech wszelkich kampanii tego typu jest konieczność przygotowania zwartego, jasnego przekazu, który ze swej natury będzie nieco uogólniał pewne zjawiska, a inne całkowicie pominie. Chociaż z pewnością stwierdzenie, że wszystkie produkty na rynku znacząco podrożały nie będzie budziło wątpliwości żadnej ze stron politycznych, to już wyjaśnienie przyczyn tej drożyzny jest interpretowane na wiele różnych sposobów.
Jak edukować ekonomicznie?
O tym, że za wzrostem ceny konkretnego produktu leżą rozmaite przyczyny nie sposób powiedzieć na jednym plakacie. O całej, globalnej sieci powiązań gospodarczych i politycznych nie sposób wspomnieć opisując cenę jajka czy chleba, do którego stworzenia potrzeba kilku produktów różnego pochodzenia.
Kampanie plakatowe mają jednak swoje prawa. Jak to często bywa w świecie kampanii politycznych, nie liczy się pełen, profesjonalny i wyczerpujący informacyjnie przekaz. Liczy się zakotwiczenie w świadomości odbiorcy pewnego prostego sformułowania, pewnych emocji.
To, czy osoba poświęci potem czas na rozwikłanie zagadki znaczeniowej, nie jest już ważne. Ba! Często nadawca politycznego komunikatu liczy wręcz na nasze lenistwo i to, że proste sformułowanie, zgodne z naszą intuicją, zniechęci nas do pogłębienia analizy.
Prosty przekaz pojawiający się jednego dnia domaga się komentarza, rozmowy.
W przestrzeni publicznej, ta debata nie jest jednak prowadzona w dostatecznie merytoryczny sposób.
Jest prowadzona na zasadzie akcji-reakcji.
Tak było też w przypadku moszczenickiego billboardu, na który ktoś, bardzo szybko postanowił zareagować. Wybrał reakcję mało wyszukaną, ale pokazującą jednoznaczny sprzeciw wobec proponowanej treści komunikatu. Krótko po wywieszeniu billboardu zostały zdarte z niego dwie części. Jakby ktoś chciał zamanifestować: to nieprawda! Nie zgadzam się!
Pozostaje więc problem: czy i w jakim zakresie rozumiemy obecną sytuację ekonomiczną, w której się znajdujemy? Jak interpretujemy wzrosty cen i czy kampanie, takie jak ta przedstawiona na plakacie, są jednoznacznym sygnałem, że kampania przedwyborcza tak naprawdę jest już w toku?
Źródło info: mat. własne, https://drozyzna-pis.pl/
Napisz komentarz
Komentarze