Spokojne życie tutaj się kiedyś toczyło,
Śmiechem radosnych dzieci miasteczko tętniło,
Lecz pewnego dnia prasa złe wieści podała,
Spokój i bezpieczeństwo gwałtownie przerwała.
Nikt nie przypuszczał, że taka mała mieścina
Pod ogromnym ciężarem się będzie uginać.
I zamiast twarzy małych dziatek roześmianych,
Ciała są ich ojców brutalnie rozstrzelanych…
Matki na podwórkach swych synów pochowały,
By poległe ich ciała spokoju zaznały.
Magistratu budynek w części rozwalony,
Kościół taki piękny całkiem został zniszczony.
W rynku kamienice zmieniły się w ruiny…
To dom nasz, Jezu Chryste! Dom był nasz jedyny!
Do Zawodzia, runął most, nie ma się jak dostać,
Brak leków, chleba, w ciemnych schronach trzeba zostać…
Rozległe są huki i strzały słychać głośne,
Osy, szerszenie przelatują śmiercionośne.
Ostrzały z Magdaleny leją się na miasto,
Boże! Niech się skończy, niech znowu będzie jasno …
Głód, chleba nie ma, trzeba pod nocy osłoną
Schować z Biecza ukradkiem mąkę przywiezioną.
Moskale w Magistracie urząd zawłaszczyli,
Wyjazdów poza miasto zakaz zarządzili.
W sklepach resztki towaru tu zostały jeszcze,
Lecz gdy wpadli Moskale zrabowali resztę.
Kobiety same w domach ciężko pracowały,
Zbyt słabe się bronić przed intruzem zuchwałym.
Ksiądz Świeykowski, choć jemu dom zbombardowali,
Prosił by przestali, cywilów nie ruszali.
Wielka bitwa w malutkim mieście się odbyła,
Los wojny, wielkiej wojny na raz odmieniła.
Lecz zmieniła też miasto spokojne, radosne,
Z gruzów płacz, mogiły, miast witać piękną wiosnę.
Dziadkowie nasi dzielni o Polskę walczyli,
A babunie swoich dzieci życie chroniły.
Gdy wojsko galicyjskie chwałę świętowało,
Miasto w nędzy, głodzie, ruinie pozostało.
Na gruzach moje miasto się odbudowało,
Ale historię trudną będzie pamiętało.
Mówi się o wojnie, o tamtych co walczyli,
Lecz tutaj zwykli ludzie tragedię przeżyli…
Napisz komentarz
Komentarze