Jak opisuje KOSG:
Wszystko zaczęło się w czerwcu 2021 roku, kiedy to prowadzone były działania sanitarne, mające na celu weryfikację przestrzegania obostrzeń związanych z epidemią koronawirusa. Patrol funkcjonariuszy z Placówki SG w Tarnowie oraz Wydziału Odwodowego (Reprezentacyjnego) przystąpił w m. Zdynia (pow. gorlicki) do kontroli samochodu Fiat Ducato na polskich numerach rejestracyjnych.
W samochodzie podróżowało czterech Polaków między 31 a 37 rokiem życia. Ponieważ przekroczyli oni wcześniej granicę kraju pomiędzy Polską a Republiką Słowacką w miejscowości Konieczna, na podstawie obowiązujących w tamtym czasie przepisów strażnicy graniczni poprosili o okazanie negatywnego testu diagnostycznego w kierunku SARS-CoV-2 lub dokumentu, który poświadczałby to, że mężczyźni zostali już zaszczepieni.
Pierwszy z kontrolowanych mężczyzn pokazał funkcjonariuszom dwa wyniki z laboratorium medycznego – swój i nieobecnego kolegi. Drugi poddany kontroli przedstawił własne sprawozdanie z laboratorium, a trzeci okazał certyfikat poświadczający szczepienie przeciwko COVID-19.
Tylko jeden z tych dokumentów nie wzbudził wątpliwości: chodziło o zaświadczenie o szczepieniu.
Trzy pokazane strażnikom granicznym sprawozdania z badań diagnostycznych odbiegały jednak od wzoru dla tych dokumentów, który obowiązywał w tamtym czasie. To zaś spowodowało, że pojawiło się podejrzenie popełnienia przestępstwa z art. 270 par. 1 k.k.:
Kto, w celu użycia za autentyczny, podrabia lub przerabia dokument lub takiego dokumentu jako autentycznego używa, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5
W związku z tym, poddane pod wątpliwość dokumenty zatrzymano. W czasie prowadzenia kolejnych czynności w sprawie ujawniono kolejne sprawozdanie, które odbiegało od przyjętego wzoru.
Jak wyjaśnia dalej KOSG:
Poddani kontroli mężczyźni oświadczyli, że próbki do badań zostały pobrane od nich w firmie budowlanej, gdzie pracują, a po jakimś czasie otrzymali sprawozdanie z badań.
Po podjęciu dalszych czynności zmierzających do wyjaśnienia sprawy okazało się, że sprawozdania z badań na dane personalne kontrolowanych osób nie zostały wykonane przez laboratorium, które rzekomo wystawiło wyniki badań.
Jak się ostatecznie okazało, w toku postępowania przygotowawczego, właściciel firmy za pomocą sieci teleinformatycznej pozyskał wzór zaświadczenia wydawanego przez laboratorium analityczne. Następnie sam wypełniał kolejne wzory danymi osobowymi pracowników. Dodatkowo mężczyzna składał pod dokumentami nieautentyczne podpisy diagnosty laboratoryjnego. Potem mężczyzna przekazał te podrobione dokumenty swoim pracownikom do przedstawienia jako autentyczne w razie kontroli.
Właścicielowi firmy budowlanej przedstawiono zarzuty podrobienia dokumentów w postaci sprawozdań z wykonanych badań laboratoryjnych, dotyczących braku obecności przeciwciał IgG i IgM wirusa SARS-CoV-2 u 4 obywateli RP.
Mężczyznom, którzy przedstawiając do kontroli funkcjonariuszom SG posługiwali się jako autentycznymi wskazanymi dokumentami - sprawozdaniami z wykonania badań laboratoryjnych, dotyczącymi braku obecności przeciwciał IgG i IgM wirusa SARS-CoV-2, również zostały przedstawione zarzuty o przestępstwo z art. 270 § 1 k.k.
Ostatecznie pracodawca został uznany przez sąd za winnego zarzucanych mu czynów. Za podrobienie czterech sprawozdań z badań wymierzono mu karę grzywny w wysokości 4 000 zł. Mężczyzna ma też obowiązek zapłaty kosztów sądowych.
Ukarano także dwóch mężczyzn, którzy posłużyli się podrobionymi wynikami badań jako autentycznymi. Sąd uznał ich za winnych zarzucanych im czynów. Na każdego z tych mężczyzn nałożono karę grzywny w wysokości po 1 000 zł każda.
Źródło info: KOSG
Napisz komentarz
Komentarze