Jak sami mówią o swoim pomyśle:
Kilka lat temu pojawił się pomysł stworzenia lokalnej organizacji, której zadaniem miała stać się ochrona beskidzkiej przyrody oraz działania edukacyjne.
Przez te kilka lat zajmowaliśmy się, głównie nieodpłatnie, leczeniem dzikich zwierząt. Zakładaliśmy budki dla ptaków i nietoperzy, odwiedzaliśmy szkoły i przedszkola, by opowiedzieć dzieciom o zwierzętach.
To dużo świetnej i ważnej pracy!
Działamy. Rozdaliśmy kilku szkołom profesjonalne ule dla murarki ogrodowej. Zorganizowaliśmy projekcje filmu „Życie na naszej planecie” czy spacer w ramach „Nocy Sów”.
Posadziliśmy ponad dwa tysiące drzew. Nie zrobilibyśmy tego, gdyby nie ludzie, którzy stawali na naszej drodze i zawsze chętnie wspierali wszystkie nasze „animedowskie” pomysły.
Przyszła więc pora na nazwanie rzeczy po imieniu. Tak?
Doszliśmy do momentu, w którym zapadła decyzja, by oficjalnie nadać naszej pracy nową tożsamość.
Dziki Projekt!
Jakie są główne założenia? Działania podobne do tych które już wykonywaliście. Czy coś więcej, bardziej?
Plany mamy bardzo rozbuchane! – z uśmiechem odpowiada założyciel Dzikiego Projektu.
Oprócz tego co robiliśmy do tej pory zamierzamy stworzyć duży, profesjonalny ośrodek rehabilitacji dzikich zwierząt z centrum edukacyjnym.
Na szczycie dążeń jest udział w ochronie siedlisk i reintrodukcji gatunków. Powoli, ale systematycznie zbliżamy się do osiągnięcia części z naszych zamierzeń – mówi lek. wet. Wojtek Wójcik.
Czy się uda – nie wiemy, ale co szkodzi spróbować. W najbliższym czasie w tym celu powołamy do życia fundację, wtedy Wy również będziecie mogli zaangażować się w nasze działania. Na razie trzymajcie kciuki! Do usłyszenia niedługo
A my obiecujemy, informować Was na bieżąco o działaniach Dzikiego Projektu. Systematycznie będziemy Was także mobilizować do wspierania! Gra jest warta świeczki! Dla naszych dzieci i przyszłych pokoleń.
Dziki Projekt – zajrzyjcie koniecznie na ich profil i zaobserwujcie!
Artykuł został przygotowany we współpracy z Dziki Projekt
Napisz komentarz
Komentarze