Jakie są wnioski płynące z niemal rocznej edukacji zdalnej?
Dzisiejszy rok szkolny kończy się inaczej niż zwykle, tak samo jak inaczej wyglądały wszystkie minione miesiące nauki.
Wielu podkreślało to, że nauka w szkole, chociaż ma swoje istotne wady, pozwala budować wspólnotę. Brak kontaktów z rówieśnikami to problem, którego możliwości elektroniczne nie pozwalają w pełni rozwiązać. Uczniowie potrzebują siebie nawzajem i to jedna z tych informacji, które najmocniej wybrzmiewały przez ostatnie miesiące.
Rodzice dostali, często wbrew własnej woli, możliwość sprawdzenia, czy dla nich i ich dzieci dobrym rozwiązaniem byłoby nauczanie domowe. Przymusowe łączenie obowiązków zawodowych z opieką nad dziećmi i ich nauczaniem okazało się w wielu przypadkach wyzwaniem nie tylko trudnym, ale niemal niemożliwym do zrealizowania.
Dziś w szkołach zakończenie roku szkolnego
Dziś w wielu szkołach nie będzie uroczystych akademii, apeli. Sztafetowe rozdawanie świadectw ma być sposobem na szybsze i bezpieczne dla wszystkich zakończenie formalności. O poranku na ulicach miasta nie brakowało młodszych i starszych dzieci z kwiatami w rękach lub drobnymi upominkami dla wychowawców.
Wielu zapyta: i po co to wszystko?
Być może w tym roku nauczyciele nie pracowali tak samo jak zwykle, ale nie oznacza to, że nie poświęcali się swojej pracy tak jak zwykle. Bariery przestrzeni i brak możliwości objęcia faktycznej opieki nad dziećmi także dla nich były problemem. Największym absurdem minionych miesięcy było często wystawianie ocen, które były traktowane jako konieczne, ale absolutnie niemiarodajne.
Dzisiaj bardzo wiele osób ma nadzieję, że od września wszystko się zmieni.
Powrót do normalności?
Normalność wszyscy wiążą z pełnym powrotem nauczania do murów szkoły. W ciągu zaledwie kilku miesięcy wiele osób przekonało się, że opieka nad dziećmi i młodzieżą, którą daje szkoła i powiązane z nią instytucje jest równie ważna, o ile nie ważniejsza, niż wiedza książkowa, którą uczniowie mają sobie przyswoić. Być może właśnie czekamy na początek zupełnie nowego myślenia o oświacie i edukacji w Polsce. Model, który obowiązuje aktualnie i jest regularnie poddawany modyfikacjom, od lat wydaje się nie spełniać pokładanych w nim nadziei.
Przeładowanie uczniów treściami, które mają opanować „na pamięć”, zbyt mały czas pozostawiony na kształtowanie umiejętności korzystania z informacji, za mało uwagi poświęcanej na kształtowanie postaw, które mogą zadecydować o tym jak będzie funkcjonowało przyszłe społeczeństwo: to tylko niektóre zarzuty stawiane współczesnej edukacji. Dziś odnalezienie właściwej informacji zajmuje kilka sekund: czy dzieci nadal muszą więc być chodzącymi encyklopediami?
Po tym roku szkolnym pozostaje więcej pytań niż odpowiedzi.
Napisz komentarz
Komentarze