Pierwsze kroki w świecie ekonomii, czyli nauka barteru
Wymiana karteczek z notesików, a potem karteczek do segregatorów była dla wielu dzieciaków z lat 90. pierwszym sposobem nauki reguł działania wolnego rynku. Rzadkie egzemplarze można było wymienić za kilka mniej wartościowych. Komplet karteczek: duża i mała zyskiwały na wartości, kiedy były prezentowane wspólnie. Jeśli ktoś miał dostęp do całych opakowań unikatowych karteczek (najczęściej przywiezionych zza granicy... miasta lub powiatu), wówczas szybko mógł zebrać całą kolekcję innych. Wielu wybierało jeden temat przewodni i starało się zebrać całą serię znanych mu karteczek.
Ile różnych karteczek składało się na cały komplet?
Wtedy nie było internetu ani oficjalnych katalogów: wystarczyło więc poczucie, że udało się zdobyć wszystkie karteczki, które w danym czasie były dostępne w szkole i na osiedlu. Po czasie przychodziła wiedza o tym, że podobno ktoś z daleka ma zupełnie inne egzemplarze, które pozostawały najczęściej wymarzonymi, ale nieosiągalnymi rarytasami. Dzisiaj są znów możliwe do zdobycia, a współcześni dorośli na nowo odkrywają swoją pasję kolekcjonerską.
Współcześni trzydziestolatkowie wspominają młodość i są gotowi nieźle za to zapłacić
Wyciągnięcie ze strychu bądź szafki z pamiątkami starego segregatora może być nie lada odkryciem. Uśmiech, który rodzi się przy wspomnieniu tamtych wymian, może szybko przerodzić się w prawdziwą radość, gdy właściciel odkryje ceny niektórych egzemplarzy.
Rynek karteczkowy przeżywa właśnie swoją drugą młodość, chociaż oferty na gorlickich portalach jeszcze tego nie pokazują. Wiele karteczek można dostać już za około 30-50 groszy za sztukę. Są jednak karteczki tak pożądane i unikatowe, że kolekcjonerzy są gotowi zapłacić za jedną nawet... kilkadziesiąt złotych.
Rynek bardzo szybko się zmienia, a ustalenie wartości posiadanych karteczek także nie jest łatwe. Towar już nieprodukowany może być wartościowy, ale ujawnienie się kilku posiadaczy tej samej karteczki powoduje jej szybką utratę wartości. Osoby proponujące wycenę bardzo szybko same chętnie proponują odkupienie kompletów, a później puszczają je ponownie w obieg za zdecydowanie wyższe kwoty. Niestety, to właśnie koszt dostępu do informacji, którą niełatwo uzyskać. Niektórzy kupują w ciemno zestawy, by potem wystawiać pojedyncze egzemplarze na licytacje w nadziei na zysk. Inni wykorzystują niedostępność produktu i deklarują: tylko wymiana!
Grupy zrzeszające pasjonatów kolekcjonerstwa powiększają się o kolejne osoby, które pozwalają, by ich sentyment odżył.
Za nieosiągalne, a czasem dawno zapomniane kolekcje, poszukiwacze gotowi są zapłacić okrągłe sumki
Szybki przegląd aukcji, w których pojawiają się licytujący, pokazują jasno: za dobry komplet można dostać nawet kilkaset złotych. Ceny szybko rosną, a szczególnym zainteresowaniem cieszą się stare serie: księżniczki Disneya, Mickey Mouse, Tom i Jerry, Kubuś Puchatek, Titanic, Sailor Moon, Witch, Winx, manga, koty i psy...
Czy w głębi szafy nadal drzemie uśpiony segregator z karteczkami? Jakie przedmioty będą mogły być podobnym symbolem współczesnych dzieciaków?
Napisz komentarz
Komentarze