Duże osiągi, duże ryzyko
BMW serii 7 to specyficzny samochód. Ma sporą moc i jest stworzony z myślą o dynamicznym pokonywaniu długich tras. To tak, jakby powiedzieć, że w trzy lata może zrobić 60-100 tysięcy kilometrów. Jednocześnie gdyby wpisać numery VIN na carvertical.com/pl/bmw-vin-decoder, to stanie się jasne, że w ogłoszeniach często widać najwyżej połowę przejechanego dystansu. Te samochody nie będą oczywiście zamęczone po takim przebiegu, natomiast zdecydowanie nie będą już również pachniały nowością.
Traci na wartości, bo wartość jest dodana
Spójrzmy na sprawy uczciwie: BMW serii 7 nijak nie jest warte swojej ceny katalogowej. I to nie jest przytyk w stronę tylko BMW, bo tak samo sytuacja wygląda z innymi markami i całym segmentem premium. Ceny tych modeli mają wliczoną sporą wartość prestiżu i sentymentu. Innymi słowy: płaci się za luksus bycia pierwszym właścicielem – to dopłata do ceny podstawowej, jaką trzeba zapłacić za skądinąd bardzo dobre auto. Drugi właściciel oczywiście też może się czuć wyróżniony, ale to jednak nie to samo: możesz mieć dobre auto, świetnie wyposażone, bardzo mocne, niezniszczone, ale samo to, że nie jest się pierwszym właścicielem, będzie wpływało na cenę.
Problemy serwisowe BMW serii 7
Problemy serwisowe? Z najwyższym modelem z klasycznej linii?! Owszem. A konkretnie chodzi o to, że po trzech latach nie można mieć żadnej pewności co do sposobu używania auta wcześniej. Tymczasem BMW wprowadziło pewne zmiany w procedurach eksploatacyjno-serwisowych. Wydłużone zostały interwały wymiany oleju (ten jest long-life, ale przecież filtry już nie są long-life) i klienci informowali, że ASO nawet na wyraźne życzenie nie było skłonne wymienić oleju przed tym czasem. Zniesiono okres docierania silnika (i te dwa punkty się łączą).
Po prostu będąc drugim właścicielem, trzeba liczyć się z pewnymi niespodziankami. Jak pisaliśmy wyżej – BMW serii 7 to dobre auto, ale pewne znaki zapytania zawsze będą. A ponieważ serwis tego auta, delikatnie mówiąc, nie należy do tanich, to i popyt na używane wcale nie jest tak duży, jakby się można było spodziewać, a to reguluje ceny w dół.
Skoro tak, to czy warto w ogóle patrzeć na używane BMW serii 7?
Żaden ze wspomnianych wyżej problemów nie jest unikalny tylko dla BMW 7, żaden też nie jest na tyle poważny, żeby zdecydowanie odciąć się od pomysłu zakupu. Z drugiej strony – wpisanie VIN-u na bestvin.pl ujawni, że auta z niższego segmentu, choćby piątki, będą czasem w zasadzie identycznie wyposażone, a trochę tańsze w serwisie i powszechniejsze. Ale jednak siódemka to swego rodzaju klasyk i wyznacznik jakości. To auto jest symbolem i służy do cieszenia się, a nie tylko do jazdy.
Napisz komentarz
Komentarze