Kolejne drogi zostały rozkopane, a koparki i walce pracują przez wiele godzin dziennie. Spacerując dziś ul. Karwacjanów i spoglądając na postępy wykonywanych tam prac, zastanawialiśmy się, dlaczego te drogi ciągle się psują i nie widać końca ich napraw.
A może jest tak...
...dawno, dawno temu, kiedy na gorlickiej ziemi płynęło czarne złoto, a zloty czarownic nie były dla mieszkańców niczym dziwnym, miasto rozwijało się prężnie, a mieszkańcom niczego nie brakowało. Zazdrosny o ten dobrobyt zły czarownik rzucił na region klątwę. Odtąd wszystkie drogi miejskie będą się zapadać, a kiedy zniszczeją zupełnie otworzą się tu wrota piekielne. Wtedy też duchy złych (i tych nie najlepszych...) burmistrzów miasta Gorlice zostają wypuszczone i zawładną na zawsze regionem.
Na razie jednak te potępione dusze zostały uwięzione pod ziemią. Stamtąd, tłukąc pięściami o skorupę ziemi próbują niweczyć zabiegi mieszkańców i włodarzy starających się o dobrobyt w mieście. Drgania powodują, że Rynek pęka, a drogi niszczeją szybciej, niż by tego można się było spodziewać.
Dlaczego wrota piekielne się nie otwierają się jednak na oścież? Dlatego, że miasto nasze nadal miało więcej burmistrzów dobrych niż złych.
Dobre dusze pomagają dotrwać kolejnym miejscom do czasu remontu, a ziemia nie rozstępuje się. Dopóki ten stan się utrzyma, dopóty o nasze drogi możemy być spokojni.
Remonty będą nadal koniecznością, ale czyż nie lepiej myśleć, że to nie do końca wina... wieloletnich zaniedbań i realizowanych naprędce remontów?
A może macie lepsze pomysły i potraficie nam powiedzieć, dlaczego jesienią gorlickie remontem stoi?
Napisz komentarz
Komentarze