Pan Eugeniusz Radomski przystąpił do powstania w szeregach osławionego batalionu Armii Krajowej „Parasol” - od 1942 roku działał w konspiracji i należał do Szarych Szeregów. Do walki poszedł w tym, co miał na sobie, zabierając jedynie pistolet ojca. Niestety, już drugiego dnia powstania stracił rodziców.
„Zając” walczył niemal do samego końca. Wielokrotnie przemierzał kanały, nieraz niosąc wyczerpane koleżanki na plecach. Cudem przeżył wybuch Goliata - samobieżnej, sterowanej miny, używanej przez armię niemiecką do niszczenia wrogich umocnień, a nawet uciekł z niemieckiej niewoli i kanałami powrócił do Warszawy, aby wspomóc kolegów. Nie mając już sił ani środków do walki, jego oddział poddał się na Mokotowie w ostatnich dniach powstania. Wraz z towarzyszami broni trafił do obozu w Langsdorfie, skąd uciekł w 1945 roku.
Po wojnie Pan Eugeniusz Radomski powrócił do Warszawy, ale okazało się, że nie ma tam miejsca "dla takich jak on". Polecono mu, aby udał się do Jeleniej Góry, gdzie znalazł pracę i, jak się okazało, żonę - rodowitą gorliczankę. Od 1946 roku zamieszkał w Gorlicach.
Pogrążonej w smutku rodzinie szczere kondolencje składają: Burmistrz Miasta Gorlice Rafał Kukla, Przewodniczący Rady Miasta Robert Ryndak, Radni Rady Miasta Gorlice oraz pracownicy Urzędu Miejskiego w Gorlicach.
źródło: gorlice.pl
Napisz komentarz
Komentarze